Mina dziecka oglądającego bajkę - bezcenna.
Czas na kolejny odcinek cyklu sprzęty domowe a dziecko. :)
Telewizor, odbiornik telewizyjny (skrót TV – ang. television) – urządzenie przeznaczone do zdalnego odbioru ruchomego obrazu. Ruchomy obraz nadawany przez telewizję składa się z wyświetlanych jeden po drugim nieruchomych obrazów, z częstotliwością 25 lub 30 obrazów na sekundę. Pojedynczy obraz (nazywany też "klatką") podzielony jest z kolei na kilkaset linii. Typowe wartości to 625 lub 525 linii (Wikipedia).
Jaś dosyć szybko odkrył magię ruchomych obrazów. Miał nie całe pół roku, gdy będąc u rodzinki poznał pierwsze bajki. Wydawało nam się to zabawne, gdy nieruchomiał widząc Klub przyjaciół Myszki Miki. Tak to się zaczęło. Nie oglądał bajek non stop, ale jak na takie małe dziecko chyba jednak za dużo (po 20 minut trzy razy dziennie). W pewnym momencie zaczął wymuszać puszczanie bajek, a gdy skończył rok, to potrafi położyć się na podłogę i mocno płakać. Taka mała histeria.
Już od dłuższego czasu mocno mu ukróciliśmy gapienie na tv, tym bardziej, że w domu nie ma bezmyślnego oglądania. Ja to konkretne filmy, a mąż mecze.
Ciało praktycznie nieruchome, wzrok skupiony na tv, brak większego kontaktu. W tym czasie nic nie je, nie pije, a nie daj Boże zasłonić mu obraz! Zaczyna się wykręcać, kombinować, irytować, a w końcu płakać.
Musieliśmy zacząć sadzać go na fotelik do karmienia, bo potrafił patrzeć w ekran z kilku centymetrowej odległości. Stał jak zahipnotyzowany.
Na chwilę obecną Jaś ogląda wieczorem pół godziny film, który sobie wybierze. Do wyboru ma:
- Tomek i przyjaciele
- Kubuś Puchatek (film z 1977 roku)
- Kubuś Puchatek i Przyjaciele
- Mumu
Przyznaję, że czasami ogląda nadprogramowo Klub przyjaciół Myszki Miki, około 20 minut. Ulegam, gdy bardzo marudzi, a ja muszę zrobić, np. obiad.
Z moich obserwacji wynika, że to częsta praktyka, chociaż raczej u starszych dzieci. Czy wy też macie (mieliście) taki problem? Według mnie to jest pewna nieprawidłowość, bo właściwie z tego gapienia nic dobrego nie wychodzi (poza chwilą spokoju dla rodziców).
Weekend spędziłam rodzinnie. Pogoda dopisała w sobotę, słońce grzało, aż miło.
Karteczkowo nadal jestem w temacie Wielkanocy...
Życzę udanego dnia, dziękuję za odwiedziny!
Nasza Tosia póki co wie że TV to takie prostokątne coś stojące na szafie i nie wolno tego niszczyć. Mimo zapewnień znajomych w stylu: "zobaczysz będziesz chciała chwilę dla siebie to się złamiesz i posadzisz przed TV" pozostaje nieugięta i mam nadzieję że i przy Olku też tak będzie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam sąsiadkę.
To kiedy ten spacer?
Telewizor, jeśli dziecko pozna jego "zalety"bywa pułapką. W wielu domach to jedyna atrakcja,ale umiejętnie dozowane bajki, są jednym z elementów rozwoju dziecka.My oglądamy po spacerze kilkanaście minut Krecika. Uczy i bawi.
OdpowiedzUsuńMuszę pomyśleć nad Krecikiem...
Usuńa moja popatrzy 2 minuty i już nie ma czasu:(
OdpowiedzUsuńaha, krecik jest super, moja starsza od roku to tylko krecika i uwielbiała go. gdzies chyba jeszcze mam cd, jak znade to przegram wam:)
OdpowiedzUsuń