Najbardziej chyba zapamiętam jedną scenę, która według mnie doskonale oddaje relacje partnerskie mimo XXI wieku: mąż, który z trudem uporał się z czynnością rozwieszenia prania, chwali się swoim wyczynem żonie, na co ona odpowiada: "I co z tego? Jak ja rozwieszałam pranie, to o tym nie rozmawialiśmy".
Cały film opiera się na takich utartych schematach, ale ogląda się to lekko, w sam raz na jesienne, długie wieczory. Niech nikomu jednak nie przyjdzie do głowy szukać jakiś rozwiązań , czy odpowiedzi! Z filmu dowiecie się, że nawet zamiana ról nie zapewnia szczęścia. Ależ odkrywcze!!! Ha haA na koniec Tobi, a co!