wtorek, 25 października 2011

Komedia

Wieczór minął pod znakiem francuskiej komedii Kobieta na Marsie, mężczyzna na Wenus. Pomysł reżyserki Pascale Pouzadoux opiera się na pokazaniu sytuacji, co się stanie, gdy mąż i żona zamienią się rolami życiowymi. Wszystko opiera się na stereotypach, chociaż każda kobieta w trakcie seansu będzie kiwała głową ze zrozumieniem. Humor generalnie średni, aktorzy sympatyczni, tzn.Sophie Marceau śliczna i urocza, a Dany Boon całkiem przekonywujący w roli faceta z sąsiedztwa.
Najbardziej chyba zapamiętam jedną scenę, która według mnie doskonale oddaje relacje partnerskie mimo XXI wieku: mąż, który z trudem uporał się z czynnością rozwieszenia prania, chwali się swoim wyczynem żonie, na co ona odpowiada:  "I co z tego? Jak ja rozwieszałam pranie, to o tym nie rozmawialiśmy".
Cały film opiera się na takich utartych schematach, ale ogląda się to lekko, w sam raz na jesienne, długie wieczory. Niech nikomu jednak nie przyjdzie do głowy szukać jakiś rozwiązań , czy odpowiedzi! Z filmu dowiecie się, że nawet zamiana ról nie zapewnia szczęścia. Ależ odkrywcze!!! Ha ha

A na koniec Tobi, a co!