wtorek, 22 listopada 2011

Listy do M.

W ostatni weekend wybrałam się z siostrą na film Listy do M. Jest to chyba najlepiej reklamowany polski film od bardzo dawna. Odkąd wyszłyśmy z kina ciągle myślałam, żeby go opisać, podzielić swoimi spostrzeżeniami itd. Czas mijał, a wszystkie celne uwagi, piękne zdania, moja elokwencja (!) uleciały...
Zastanawiam się, czy w Polsce brakuje aktorów? Wszędzie Karolak i Adamczyk... Dlaczego oglądając rodzimą komedię mam wrażenie, że "tak to leciało"? Skojarzenia z "To tylko miłość" R. Curtisa same się nasuwają. Za miesiąc święta, więc ten temat ma szansę dodatkowo zachęcić do obejrzenia. W końcu chyba każdy lubi magię Bożego Narodzenia...

Wszystkie minusy to NIC. Film ma klimat, który pozwala zapomnieć o otaczającej rzeczywistości. Podoba mi się, że kicz i humor miesza się z powagą. A aktorzy? Kochani czytelnicy mojego bloga: ten film warto, a właściwie TRZEBA zobaczyć dla świetnej pary: Agnieszki Wagner i Wojciecha Malajkata. Ich wątek jest raczej smutny, ale najbardziej prawdziwy w odbiorze. Mistrzostwo!
Inni też dają radę, szczególnie Maciej Stuhr, który jest jak wino: im starszy, tym lepszy (hihi).
Myślę, że jest to film, który ma szansę pobić Kevina samego w domu! Spodziewam się, że Listy do M. będą pokazywane w każde święta. Właściwie to mam nadzieję, że tak będzie.
POLECAM GORĄCO! 

Dzisiaj zrobiłam kwadraciki francuskie, takie szybciutkie. 
Składniki:
  • gotowe ciasto francuskie
  • mus jabłkowy
Wykonanie:
Bajecznie proste. Ciasto kroimy na malutkie kwadraty, nakładamy mus, składamy brzegi z naprzeciwka. Smarujemy roztrzepanym żółtkiem i wkładamy do piekarnika rozgrzanego do 200 stopni na 15 minut. Gotowe!
Cwaniara ze mnie. Ciasto kupione, mus mam od babci męża. Pracy niewiele, a to istotne w tym zabieganym życiu. 
Jedna uwaga, warto robić małe kwadraciki, żeby ciasteczka były na jeden kęs. A przynajmniej tak sugeruje mój mąż, a ja się z nim zgadzam. :)

SMACZNEGO:)

1 komentarz:

  1. Wybieram się na ten film, dziękuję za fajną opinię. Macieja Stuhra uwielbiam a pozostali aktorzy - zwłaszcza ci, o których piszesz - z ciekawością przyjrzę się ich grze aktorskiej. Nie wiem tylko, kiedy uda mi się wyrwać...:-)

    Ciasteczka wyglądają obłędnie! I wierzę, że tak smakują:)
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny. Będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz mi komentarz :)