wtorek, 18 listopada 2014

Moje życie we Francji

     Ta przygoda trwała niestety tylko 10 dni, więc tak naprawdę trudno nazwać to "życiem we Francji". Była to bardzo ciekawa wycieczka, poznałam wiele atrakcji turystycznych, ale też spędziłam miło czas w wyborowym towarzystwie. Wieczory przy winie, serach i owocach morza wspominam bardzo, bardzo miło. A do tego było to chyba najcieplejsze lato w całym moim życiu... 

2003 rok...

     Przy okazji pisania tego posta zajrzałam do albumu ze zdjęciami i zeskanowałam kilka z nich, a przy okazji dowiedziałam się, że dom handlowy la Samaritaine, gdzie piłam kawę na tarasie widokowym, został zamknięty w 2005 roku! Są jednak dobre wieści, bo całkiem możliwe, że przy kolejnej mojej wizycie, budynek będzie działał?


     A tutaj zabieram się do posłodzenia kawy (nadal to robię, tylko słodzikiem :( ) podziwiając piękny widok.


 A jak Paryż to i wieża Eiffla.


      Mój bilet wstępu, wtedy 7 Euro. Tutaj można sprawdzić, ile teraz kosztuje ta przyjemność.


     Będąc w Paryżu TRZEBA zajrzeć do jakiegoś "sklepu"!

     
     To właśnie tam kupiłam sobie moje ulubione perfumy, do których wracam co jakiś czas, mimo iż nie do końca pasują do mnie teraz...

     A jak Francja to i Wersal, bo to jedno z najbardziej filmowych miejsc. 


A tutaj też było magicznie. Pałac i Ogród Luksemburski, który odwiedziliśmy wczesnym rankiem. 



     Cały ten jakże przydługi wstęp jest dlatego, że w miniony weekend skończyłam czytać Moje życie we Francji Julii Child.

 
     Jak tylko zobaczyłam tę książkę od razu wiedziałam, że muszę ją mieć. Po pierwsze dla tego, że autorka jest uznana za kobietę, która pokazała Amerykanom jak się gotuje (nie tylko mikrofala), a po drugie na podstawie życia Julii Child powstała książka i film z Meryl Streep w roli głównej (czytałam, widziałam "Julie & Julia). A po trzecie: byłam tam! :)

     Moje życie we Francji to odtworzenie pobytu Julii Child we Francji z mężem, poznawanie sztuki gotowania, stopniowa fascynacja, która przeobraziła się w sposób na życie.

     Autorka ze szczególną dokładnością przekazuje nam co jadła, w jakim towarzystwie, w jakich okolicznościach. Wspomina swoje początki w gotowaniu, nie ukrywa porażek. Jest kobietą z krwi i kości!

     Sama książka jest ciekawa, bo która opisująca jedzenie taka nie jest? Niestety momentami dłużyło mi się czytanie, początek i druga połowa fascynująca, ale środek spowodował, że miałam ochotę książkę rzucić w kąt i zapomnieć. Na szczęście przemogłam się i potem już dałam się porwać kolejnym fazom tworzenia idealnego sosu...

     W czasie czytania kolejnych potraw dosłownie cieknie ślinka, człowiek wręcz czuje zapach i smaki. Miałam ciągle ochotę na jedzenie, najlepiej z kieliszkiem czerwonego wina...

      Moje życie we Francji polecam wszystkim amatorom gotowania, bo znajdą tam inspirację do dalszych eksperymentów. A potem odsyłam do filmu z genialną Meryl Streep.

Bon appétit!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny. Będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz mi komentarz :)