środa, 23 stycznia 2013

HR-założycielka imperium

     Helena Rubinstein. Kobieta, która wymyśliła piękno Michele Fitoussi to ostatnia książka, którą przeczytałam.
     Zwróciłam uwagę na tę pozycję, bo 1. lubię biografie; 2. lubię czytać o kobietach, które stworzyły/osiągnęły dużo w życiu; 3. świat kosmetyków nie jest mi obcy ;P
Zachęcona recenzjami na kilku blogach nie mogłam sobie jej odpuścić, więc jak tylko mogłam usiadłam i przeczytałam.
     Książka opowiada o życiu Heleny Rubinstein, żyjącej w powszechnej świadomości (głównie kobiet!) jako twórczyni imperium kosmetycznego. Urodziła się w Krakowie, ale większość życia spędziła w podróży między Ameryką a Europą (głównie Paryżem). Miała dwóch mężów, dwóch synów, ale jej największą miłością była PRACA!!! Poświęciła jej wszystko, tylko jej kosmetyki i kolejne salony liczyły się dla niej naprawdę.
     Z książki wyłania się obraz kobiety bezwzględnej, bezkompromisowej, okrutnej, lubiącej mieć nad wszystkim kontrolę, skąpej, a zarazem rozrzutnej. Uwielbiała piękne stroje i biżuterię, jej salony na całym świecie, to właściwie małe galerie artystyczne. Znała i promowała wielu artystów.
     To właśnie HR wprowadziła rytuały pielęgnacji, stworzyła całą gamę kosmetyków, także przeciwsłonecznych i dla mężczyzn, przyczyniła się do stworzenia m.in tuszu do rzęs w takiej postaci, jaką teraz znamy (wcześniej w słoiczku była maź na którą się pluło!!!), zalecała ćwiczenia i dietę, itd, itd.
     Czytając jej biografię nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że wyprzedzała swój czas! Niesamowite, jaki miała instynkt, jak wiele chwytów i sztuczek wymyśliła na potrzeby swoich produktów. Doskonale rozumiała kobiety i ich potrzeby. Wiedziała, że nawet w trudnych czasach (wojny) każdy potrzebuje odrobiny luksusu. Potrafiła obserwować i słuchać swoich klientek, wyczuwała trendy (operacje plastyczne w pierwszej połowie XX wieku?!).
     Pani Helena to zdecydowanie barwna postać, aż dziw bierze, że nie ma jeszcze jej filmowej biografii. Niestety książkowa mnie rozczarowała...
     Michele Fitoussi rzetelnie zapoznała się z wszelkimi źródłami o bohaterce książki. Jej fascynację się czuje na każdej stronie książki, ale... No właśnie. Mam jedno ALE! Od pierwszych stron drażniła mnie maniera i styl narracji. Według mnie coś takiego nie powinno mieć miejsca w biografii, która chce być kolejnym wiarygodnym źródłem.
"Helena spogląda na niego lodowato, bez jednego słowa, i wraca do pokoju, aby dokończyć pakowanie".
"Zamyślona, wychodzi z kąpieli, osusza się ręcznikiem (...), smaruje się kremem nawilżającym, potem nakłada odrobinę pudru". Itd, itd.
Przepraszam bardzo, ale autorkę poniosła wyobraźnia i niestety tak jest przez całą książkę. Strasznie mnie to denerwowało, do tego stopnia, że bałam się, że jej nie dokończę. Grr...
Inna sprawa, że w całej książce więcej jest opisów wystroju kolejnych salonów i domów, niż o samych kosmetykach. Zabrakło trochę informacji o ich tworzeniu, właściwie niewiele napisane jest o ludziach, którzy  tworzyli dla niej.
     Książka jest wartościowa o tyle, ze opisuje dzieje założycielki imperium, żelaznej kobiety, ale sam sposób w jaki przekazuje wiedzę, jak dla mnie jest beznadziejny. Polecam zagorzałym fanom biografii ciekawych kobiet, naprawdę upartym, bo trzeba dużo samozaparcia, aby skończyć ją czytać.
***
Pozdrawiam popołudniowo

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny. Będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz mi komentarz :)