niedziela, 12 czerwca 2011

Zaległe myśli

W minionym tygodniu przeczytałam książkę, o której sporo czytałam w kobiecej prasie. Narobiła trochę zamieszania ze względu na temat. Podtytuł brzmi: "Dlaczego chińskie matki są lepsze?". Prawda, że zapowiada się ciekawie? Autorka Amy Chua próbuje udowodnić, że zachodnie wychowywanie dzieci się nie sprawdza, że azjatyckie metody zapewniają lepszą przyszłość. 
Recenzent "Washington Post" napisał : " To świetna książka zadaje intrygujące, czasami niewygodne pytania o miłość, dumę, ambicję, dokonania i poczucie własnej wartości, które ściśle wiążą się z problemem rodzicielstwa i obsesji na punkcie sukcesu".
Zaznaczyłam sobie kilka fragmentów, aby je tutaj zacytować, ale właściwie cała książka wzbudza takie mieszane uczucia, że to TRZEBA przeczytać. Polecam! 
Muszę się pochwalić (!), że w końcu odważyłam się zostawić synka z jego tatą i wyjść na trochę dłużej z domu i zwyczajnie w świecie oderwać się od kieratu domowego. Razem z Alicją (dzięki!) i jej znajomymi poszliśmy do kina na "nic do oclenia". Biorąc pod uwagę, ze ostatnio byłam w kinie w listopadzie, to można by pomyśleć, że wszystko mi się spodoba, ale to nie tak. Uważam, że film jako komedia jest świetny. Trochę się cieszyłam, ze na sali było mało ludzi, bo śmiałam się do łez. Mam nadzieję, że nie za głośno...
Nie będę opisywać filmu, każdy znajdzie coś tu. Powiem tylko, że scena z autem "wymiata"!!!

Do robienia kolejnych kartek zbieram się...Zbieram...Ciągle coś mi wypada...

Aha, zrobiłam ostatnio ciasto, które znalazłam tu, niestety nie pasuje nam, ale może komuś się spodoba? Proste w wykonaniu, szybkie, mało składników. Zresztą na tej stronie jest mnóstwo fajnych przepisów...
Życzę smacznego. No i udanego nowego tygodnia...