Każdy z nas ma jakiś ulubiony kawał, dowcip. Taki, przy którym często płyną łzy? Według mnie osoby, które potrafią zapamiętywać i opowiadać kawały mają jakąś dodatkową "klepkę" w mózgu. Niestety ja do nich nie należę. Za to moja teściowa tak. I siostrzeniec męża też ma predyspozycje.
Dziś na poprawę humoru, wbrew temu co się dzieje za oknem, te dowcipy, przy których płaczę. Wybaczcie, jeśli będą dla Was nieczytelne, brak mi "daru" :P
Dla wielbicieli kotów:
Idą dwa koty przez pustynię. Idą....Idą... Idą...
W końcu jeden mówi do drugiego: Stary, NIE OGARNIAM tej kuwety.....
Z branży medycznej:
Przychodzi Śmierć (kościotrup) do lekarza. Wchodzi do gabinetu, a lekarz mówi:
No tak, kur..., czekają do ostatniej chwili, a ty teraz lecz!
Modowy:
Zdjęcie z pokazu mody, bodajże z sezonu wiosna/lato 2010, Mediolan (?). Na wybiegu śliczny model, fajnie ubrany, a na nogach skarpety i sandały.
Podpis: w końcu Polacy w modnej czołówce.
Jeśli macie swoje ulubione kawały, to piszcie śmiało. Śmiechu nigdy dość!!!
Pozdrawiam odwiedzających