poniedziałek, 5 marca 2012

Filmowe emocje

Namówiłam wczoraj męża na film "Czarny łabędź" w reż. Darrena Aronofsky'ego. Jest to historia Niny, baletnicy, która staje przed szansą zagrania głównej roli. Jej perfekcjonizm przekracza z czasem wszystkie normy i prowadzi do autodestrukcji.
Trudno mi zdefiniować gatunek: trochę dreszczowca, horroru, elementy baśniowe. Trzeba też zaznaczyć, że znalazło się kilka scen drastycznych, a także erotyki. Całkiem sporo efektów specjalnych, które niestety niekiedy wypadają śmiesznie, kilka scen humorystycznych. Widz nie wie prawie do końca co jest realne, a co stanowi wytwór wyobraźni bohaterki.
Film nakręcony świetnie, piękna muzyka, doskonałe aktorstwo, szczególnie Natalie Portman. Czytałam, że przez rok poprzedzający kręcenie zdjęć, brała lekcje baletu, przeszła na dietę. Wszystko to widać, bo oglądając film widziałam bohaterkę Ninę, a nie gwiazdę filmową. Pozostali aktorzy zginęli, stali się tylko potrzebnym tłem. Myślę, że sporo panów zdecydowało się na seans dla Mili Kunis, ale jak dla mnie to nie za bardzo miała pole do popisu. Pojawia się w filmie także dawno przeze mnie nie widziana Winona Ryder i Vincent Cassel. 
Nie ukrywam, że w trakcie seansu i po nim miałam mieszane uczucia. Film wstrząsnął mną, nie tego się po nim spodziewałam. Po przespanej nocy stwierdzam, że jest bardzo dobry, ale nie polecam go każdemu. Według mnie to trudny film, taki, który nie pozostawia widza obojętnym, na długo zostanie w pamięci.
***
U mnie słoneczko pięknie świeci, ale niestety jest dość zimno. 
Dziękuję za odwiedziny:)