sobota, 27 sierpnia 2011

Filmowo

Widziałam ostatnio film "Co nas kręci, co nas podnieca" W. Allena. Muszę przyznać, że jest BARDZO w jego stylu.

Główny bohater, Boris po 60-ce, (Larry David) jest w swoim cynizmie, arogancji i impertynencji tak naturalny, że aż szczerze sympatyczny. Żyjąc sam i deklarując własną samowystarczalność, którą zawdzięcza niewątpliwie cholernie wysokiej inteligencji, okazuje się być bezbronny wobec prostoty i infantylności w najbardziej wydawałoby się prymitywnym wydaniu, które to reprezentuje swoją postawą napotkana i przygarnięta pod dach, młoda dziewczyna o imieniu Melodie (zaskakująco dobra Evan Rachel Wood). Pobierają się, żyją ustalonym, niezakłócanym niczym rytmem aż w końcu staje się to co nieuchronne - dziewczynie hormony buzują i osiągają wyżyny a starcowi... przeciwnie;-). Pojawia się też matka Melody, która oprócz drażniącej na początku aury, okazuje się być ważnym i ciekawym "elementem" historii, wnoszącym sporą dawkę humoru. Ojciec młodej mężatki jest już odrobinę drażniący (pewnie dlatego że jego postawa jest raczej przewidywalna), jednak i jemu przypada w udziale kilka zabawnych kwestii.
Ten film różni się od wcześniejszych, tych zrobionych w Europie jak np. Scoop, Sen Kasandry, czy Vicky Cristina Barcelona. Średnio mi się podobał, no ale ja obejrzę ABSOLUTNIE WSZYSTKO Allena:):):)
A wczoraj do kin wszedł nowy film " O północy w Paryżu"....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny. Będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz mi komentarz :)