czwartek, 28 października 2010

MEN i jego pomysły

Temat żłobka i przedszkola jeszcze mnie nie dotyczy, ale obawiam się, że zacznie interesować szybciej niż się spodziewam. Od jakiegoś czasu z niepokojem śledzę w prasie doniesienia MEN o wszelkich zmianach. Okazuje się, że niedługo pięciolatki pójdą do szkoły, dwulatki do przedszkola, a 3 miesięczne dzieci będzie można oddać do żłobka. Tylko po co my to wszystko przyspieszamy? Generalnie można, pod warunkiem, że będzie dostosowane do rozwoju dziecka. Tylko czy w Polsce jest to możliwe? Bo przepisy łatwo zmienić, ale zainwestować konkretną kasę - niekoniecznie.
Polecam świetny artykuł w wyborczej:
http://wyborcza.pl/1,75515,8572690,Plastelino_wroc__Pieciolatki_szykuja_sie_do_szkoly.html?as=1&startsz=x

A na obiad polecam zapiekankę brokułową.

ZAPIEKANKA BROKUŁOWA

Składniki:

  • Mięso mielone z indyka
  • Brokuł
  • Jajko
  • Trochę mleka, bądź śmietany, albo jogurtu naturalnego
  • Oliwa
  • Cebula
  • Ser żółty
  • Przyprawy: sól, pieprz, tymianek, oregano, bazylia, papryka ostra
Wykonanie: 
Podsmażam na oliwie poszatkowaną cebulę, dodaję mięso.
W tym czasie wrzucam na 5 minut brokuł do wrzątku. Odcedzam i dodaję do mięsa. Mieszam, przyprawiam.
Mieszam jajko, albo dwa z odrobiną mleka.
Formę żaroodporną smaruję np. margaryną i posypuję bułką tartą, wrzucam mięso z brokułem, zalewam masą jajeczną, posypuję serem żółtym.
Wkładam do rozgrzanego piekarnika do 180stopni na jakieś 15 minut. Potem zdejmuję pokrywkę na następne 5 minut, alby ser się ładnie zarumienił. Gotowe!



środa, 27 października 2010

Praca u kogoś czy u siebie?!?

To bardzo ważne pytanie. W tej chwili zastanawiamy się z Mężem czy zaryzykować i otworzyć własną firmę, czy może lepiej iść na etat. Tak chyba jest prościej i wygodniej. Wszyscy powtarzają, że mając własny biznes jest się w pracy przez 24h. Fakt, pracuje się na własny rachunek, więc satysfakcja większa, ale też lepsza motywacja do włożenia większego wysiłku. Pytanie tylko, czy teraz, jak się spodziewamy dziecka, to dobry czas na taki dodatkowy stres? Pytanie jak szybko firma zacznie zarabiać na tyle, żeby naszą powiększoną familię utrzymać? Czy będzie wystarczająca liczba zleceń? Czy Mąż znajdzie czas, żeby mi pomóc (w końcu to nasze pierwsze dziecko i też nie wiem co i jak), ale przede wszystkim czy nie przegapi najfajniejszych momentów rozwoju? Jest perfekcjonistą, boję się, że to go wykończy nerwowo. Może Go nie doceniam? Może jednak trzeba zaryzykować, zgodnie z mottem: kto nie ryzykuje ten nie ma?

A tak dywagując na trudne tematy warto pamiętać, że trzeba jeść. Najlepiej smacznie i zdrowo! Polecam zapiekankę, przepis Pascal Brodnickiego zmodyfikowałam...

ZAPIEKANKA PASCALA
Składniki: 
  • 300g makaronu, najlepiej pełnoziarnistego typu kolanka
  • kostka rosołowa
  • cebula
  • kilka plasterków szynki
  • serek topiony, najlepiej paprykowy
  • mała puszka zielonego groszku
  • pomidor
  • przyprawy: sól, pieprz, papryka ostra, bazylia, tymianek, oregano
  • oliwa z oliwek
  • ser żółty 
  • margaryna do posmarowania
  • bułka tarta
Wykonanie: 

Zaczynam od ugotowania makaronu z kostką rosołową. W tym czasie poszatkowaną cebulę podsmażam na oliwie, dodaję pokrojoną szynkę. Potem wsypuję pomidora, odcedzony groszek i serek topiony. Mieszam dokładnie i przyprawiam. Dodaję odcedzony makaron i znów mieszam. Formę żaroodporną smaruję np. margaryną i posypuję bułką tartą. Wkładam przygotowany makaron z dodatkami, posypuję serem żółtym i do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni na jakieś 15 minut. Na kolejne 5 minut zdejmuję pokrywkę, żeby ser się ładnie przypiekł. Gotowe!

poniedziałek, 25 października 2010

Film na wieczór z ciasteczkami owsianymi!

Przez ostatnie trzy dni oglądałam filmy, na które abonament wykupił mi Mąż z okazji imienin. On wie, co mi sprawia frajdę. Najciekawszy był ten obejrzany wczoraj. Poleciła mi go jakiś czas temu przyjaciółka Paulina (dzięki Słonko). Chodzi o Millennium: Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet.

czwartek, 21 października 2010

Huśtawka nastrojów "ciężarówki"

Nie wiem dlaczego, ale ostatnio nie czuję się sobą. Nigdy nie byłam tak niezdecydowana i płaczliwa jak teraz. Wiem, że to wina hormonów, w końcu jestem w ciąży, ale zaczynam mieć siebie dość. Wybór bułek w spożywczym to temat na przynajmniej 10 minut! Postanowiłam ostatnio kupić jakieś firanki i zasłonki do sypialni, która jest odnowiona przed pojawieniem się Maleństwa. Poświęciłam już kilka godzin na poszukiwania i nadal jestem w punkcie startu. Nic nie wiem. Tak samo, jak nie wiem co będę robić danego dnia. Nie wiem, czy iść na zakupy, czy do kina, a może w końcu zacząć sprzątać gruntownie kuchnię? A może zabrać się za uporządkowanie danych na komputerze swoim i Męża. Niby chcę zrobić wszystko i jeszcze więcej, ale nie wiem od czego zacząć. Rano jestem pełna optymizmu, w południe mam ochotę się popłakać, po obiedzie wszystko mnie denerwuje, po kolacji mam wszystko " w nosie". Jestem zmęczona. Mąż jest zajęty swoimi sprawami, ma własne problemy, zwala wszystko na ciążę. Takie ignorowanie też mnie wkurza! Ha ha ha
Śpię chyba za mało. Dziś obudziłam się po 5 rano. Przez godzinę wierciłam się, próbując zasnąć, ale się nie udało. Tym sposobem załapałam się na jeden z gorszych filmów ostatnimi czasy .Zdecydowanie odradzam. Drewniane aktorstwo, a od dydaktyzmu i przesłania, aż mnie zemdliło. Przestrzegam przed Próbą ogniową (http://www.hbo.pl/movie/proba ogniowa_529135).
A dziś przepis na szybkie danie, zdrowe i pożywne. Pod warunkiem, że macie w domu jakieś filety rybne. Ja zawsze kupuję więcej i trzymam w zamrażarce. Przepis jest od właścicieli sklepu rybnego Sumik na osiedlu, gdzie mieszkam.

RYBKA ANDZI Z SOSEM CHRZANOWYM

  1. Filety rybne rozmrażam (ja kupuję ostatnio dorsza, ale może być panga, tilapia itp.)
  2. Kładę na wysmarowaną oliwą blachę, solę, pieprzę, obkładam listkami czosnku oraz masełka. Można posypać też przyprawą do ryb.
  3. Wkładam do nagrzanego piekarnika na 200 stopni, aż się zrumieni (ok 15 minut)
W tak zwanym międzyczasie:
  1. Gotuję pół szklanki wody z warzywną kostką rosołową.
  2. Kiedy wrze wrzucam mały słoiczek chrzanu.
  3. Doprowadzam znów do wrzenia, powoli mieszając dodaję śmietanę 18% i powoli gotuję, aż zgęstnieje. Nieco pieprzu i soku z cytryny.
Sos na talerz, ryba na sos. Do tego można podać bagietkę, ryż, albo frytki. Co kto lubi.

środa, 20 października 2010

wtorek, 19 października 2010

Powrót do domu

Wszędzie dobrze, ale najlepiej w domu. Spędziliśmy sobotę i niedzielę poza Poznaniem, u rodzinki. Było oczywiście miło i sympatycznie. Fajnie spotkać się z siostrą, miałam okazję zobaczyć niedawno urodzoną Klaudię. Tak...Moi rodzice jakoś nie mogą się przyzwyczaić do tego imienia, ale siostra wróciła z nią ze szpitala 2 tygodnie temu, więc dajmy im szansę. 
Nas też wszyscy pytają czy już jesteśmy pewni, jak damy na imię maluszkowi. Tak, zdecydowaliśmy, że to będzie Jan. Jasiu, Janek, Jachu (propozycja siostrzeńców Męża). Z wyborem imienia to całą historia. Jak tylko dowiedzieliśmy się, że jestem w ciąży, usiedliśmy do książki z imionami i każde z nas osobno zrobiło listę, tych, które są "fajne". Potem porównaliśmy spis i zostały tylko te, które powtarzały się  u mnie i u Męża. Okazało się, że dla dziewczynki było nam łatwiej, chociaż dość szybko zdecydowaliśmy się na Ewę (chyba każdy kto oglądał film WALL-E to zrozumie). Z imieniem dla chłopca było trudniej, decyzję zostawiliśmy do chwili, aż poznamy płeć. No i w końcu doczekaliśmy się info, że to chłopiec. Były rozmowy, przekonywanie siebie nawzajem, dlaczego to, a nie tamto. Dosyć długo nie mogliśmy się zdecydować, pytaliśmy rodziców czy mają zastrzeżenia do któregoś z imion (tak, tak!), w końcu jakoś tak stanęło na JAN. Trochę później skojarzyliśmy, że nasi pradziadkowie tak mieli na imię. Ot i cała historia :)
Po powrocie chciałam zrobić coś szybkiego i pożywnego na obiad, więc stanęło na spaghetti, przepis z tvn. Zabrakło mi cebuli i selera naciowego, ale i bez tego danie jest smaczne. 

SPAGHETTI TVN

Składniki:
  • mięso mielone z indyka - ok 0,5kg (SOLIDNA porcja dla 2 osób)
  • puszka pomidorów bez skórki w puszce (latem można świeże)
  • seler naciowy
  • marchew (albo dwie)
  • cebula
  • ząbek czosnku
  • oliwa z oliwek
  • przyprawy: sól, pieprz, oregano
  • makaron spaghetti - najlepiej z pełnego ziarna
Najpierw wstawiam wodę, żeby ugotować makaron. W tym czasie obieram i kroję cebulę, czosnek, marchewkę i seler naciowy (dziś nie miałam, więc nie dałam). Na patelni rozgrzewam oliwę, podsmażam chwilę czosnek, wyjmuję i smażę cebulę. Jak się zarumieni dodaję mięso. Jak już będzie usmażone, dodaję pozostałe warzywa, także pomidory z puszki. Dokładnie mieszam, przyprawiam i duszę około 15 minut. W tym czasie gotuję makaron i odcedzam. Jak sos jest gotowy to dokładam makaron, mieszam i nakładam na talerze.

Jak tak patrzę, to na talerzu nie wygląda to za smacznie...Warto jednak zrobić i spróbować, bo dobre, pożywne i nie wymaga wiele pracy :)

piątek, 15 października 2010

Poranna pobudka

Dziś miałam wątpliwą przyjemność wstać wcześnie rano, bo mój ukochany kotek głośno i wytrwale domagał się śniadania. Często w takiej sytuacji kładę się spać dalej, ale dzisiaj jakoś nie mogłam. Postanowiłam pójść po świeże bułeczki na śniadanie:)Potem wpadłam na pomysł, że warto byłoby upiec coś do przedpołudniowej kawki (ja to piję teraz tylko zbożową). Mam taki przepis na babkę, składniki raczej zawsze mam w domu, przygotowanie zajmuje jakieś 15 minut i właściwie ciasto robi się samo. Pieczenie zajmuje 1 godzinę. Zawsze jem jeszcze ciepłe. Tak jak teraz:):):)

SZYBKA BABKA

Składniki:
  • 1 szklanka cukru
  • 3 jajka
  • 2 szklanki mąki pszennej
  • 1/2 szklanki mleka
  • 1 cukier waniliowy
  • 2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1/2 kostki margaryny
  • trochę kakao (1-2 łyżeczki)
Wykonanie:
  1. Cukier z jajkami zmiksuję na puszystą masę
  2. Stopniowo dodaję cukier waniliowy
  3. Dodaję roztopioną wcześniej i schłodzoną margarynę oraz mleko
  4. Wszystko dokładnie miksuję
  5. Dodaję mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia i znowu dokładnie miksuję 
  6. Większą część ciasta wlewam do przygotowanej formy (tzn. wysmarowanej margaryną), resztę mieszam z kakao i wtedy przelewam do formy
  7. Piekę w temperaturze 170-190 stopni przez godzinę ( używam piekarnika z termoobiegiem, więc nie muszę przekładać formy, ani też sprawdzać czy ok)
 Na koniec posypałam ciasto cukrem pudrem, ale można zrobić jakąś polewę, albo zwyczajnie zjeść bez dodatkowych atrakcji.




czwartek, 14 października 2010

Takie tam...

Wczoraj wieczorem obejrzałam fragment filmu na HBO Miłosna ruletka. Dwie małżeńskie pary, Candy (Charlize Theron) i Roy (Patrick Swayze) oraz Darlene (Natasha Richardson) i Lonnie Earl (Billy Bob Thornton), przyjaźnią się od dawna, nic więc dziwnego, że chcą spędzić ze sobą wakacje. Celem ich podróży ma być Reno, gdzie odbywa się festiwal gigantycznych ciężarówek. Już na początku wycieczki okazuje się, że Candy i Lonnie Earl mają się ku sobie i udawanie, że jest inaczej, bardzo ich męczy. Namiętność bierze więc górę nad zdrowym rozsądkiem. Konsekwencje wakacyjnego romansu okazują się dużo poważniejsze, niż im się wydawało. Candy zachodzi w ciążę, a Roy dowiaduje się, że jest bezpłodny, Darlene na nowo odkrywa swoją kobiecość, a Lonnie ze stoickim spokojem znosi całe zamieszanie, którego jest powodem. Wybucha mega awantura, dochodzi do oczyszczających rozmów, wyjaśnień, a potem jest happy end. Zwariowana opowieść o mężach, żonach i kochankach. Soczyste dialogi, w epizodycznej roli pojawi się aktualna muza Pedro Almodovara, piękna Penélope Cruz. Warto było obejrzeć ten film chociażby ze względu na Patrick Swayze i Natasha Richardson, których już nie zobaczymy w żadnych nowych produkcjach. 
Zastanawiam się czy każda para bierze udział w zdradzie? W każdym serialu, filmie temat jest mocno eksploatowany. Pomijam Modę na sukces, gdzie każdy z każdym. Lubię polskie Usta Usta i niestety tam też po kolei się zdradzają. Niby ludzie się kochają, przysięgają wierność, a potem tłumaczą, że on/ona to mnie zaniedbuje/nie docenia itp. Bo to tylko seks, bo się upiłem/am, bo tak jakoś wyszło...Grr...
Zmienię lepiej temat, bo jakoś ponuro się zrobiło. Dziś na obiad zrobiłam polędwiczki według przepisu teściowej, z pieczonymi ziemniaczkami. Jako dodatek buraczki czerwone. Mąż stwierdził, że coś mnie nawiedziło z tym gotowaniem. Ha ha ha




POLĘDWICZKI TEŚCIOWEJ



Składniki: 
  • polędwiczki (2szt dla 2 osób)
  • przyprawy: sól, pieprz, tymianek, majeranek,rozmaryn, bazylia
  • ziemniaki (średnio 2 szt na osobę)
  • cebula
  • grzyby suszone 
  • oliwa
Na początku polędwiczki solę, pieprzę i posypuję majerankiem. Odstawiam do lodówki na jakieś pół godziny (ja przygotowałam rano, przed śniadaniem).
Grzeję piekarnik do 200 stopni (włączam termoobieg). Polędwiczki przekładam do rękawa do pieczenia, do którego wkładam kilka kawałków suszonych grzybów (sporo ich zebrałam ostatnio, więc dodaję gdzie się tylko da;]). Wstawiam do nagrzanego piekarnika na około 50 minut. Potem przekładam do garnka razem wytopionym tłuszczem, do którego dolewam troszkę śmietany.
W tym czasie ziemniaki obieram, myję, kroję na kawałki i wrzucam do gotującej się wody na 10 minut. Podgotowane ziemniaki odcedzam. 
W misce mieszam 2-3 łyżki oliwy z przyprawami i dodaję ziemniaki. Obtaczam dokładnie i przekładam na blachę. Wkładam do nagrzanego piekarnika na 20-30 minut (co jakiś czas warto przemieszać i sprawdzać czy są już miękkie).
Nakładam ziemniaki na talerz, kroję polędwiczki, polewam sosikiem i dodaję np. buraczki czerwone.






środa, 13 października 2010

Kilka słów powitania

Witam serdecznie,

Bardzo ciężko jest się przedstawić. W życiu realizujemy kilka ról społecznych, które jakoś tam nas opisują. Na początku byłam córką, potem siostrą. Jestem żoną, przyjaciółką. Niedługo zostanę mamą (a właściwie to powinnam napisać, że już  jestem). Jestem pedagogiem z wykształcenia. Jestem "Panią" mojego kota, nazywa się Tobi. Należę też do tych osób, które chyba nigdy nie pojmą na czym polega spalony w piłce nożnej. Z resztą nie, żeby mnie to jakoś szczególnie interesowało. W przeciwieństwie to męża, który  lubi każdy, sport a siatkówkę kocha. I nie ustaje w nauczeniu mnie zasad np. snookera. Kocham przyrodę, cieszę się, że tegoroczne wakacje spędziłam w dużej części w lesie nad jeziorem, na działce teściów. Muszę jednak zaznaczyć, że lubię mieć w pobliżu sklepy, targ, bo bez zakupów nie wyobrażam sobie życia. 
Zrobiła się już jesień, dni są coraz krótsze. Postanowiłam wieczory przeznaczyć na analizę zgromadzonych przepisów, aby następnego dnia je realizować. Zamierzam chwalić się na blogu moimi postępami. Oj mam nadzieję, że takie będą. Muszę się bowiem przyznać, że nie za bardzo ogarniam chaos kuchenny. Lubię dokładne przepisy, do szału doprowadzają mnie uwagi babci, mamy, czy siostry: trochę mąki, jajka 2-3, itd. Gotowanie zaczyna sprawiać frajdę, gdy coś wychodzi, ktoś pochwali. Do tego trzeba mieć jednak czas, nie znoszę pichcić pod presją. Na dobry początek podaję przepis na kotlety mielone z indyka w sosie kurkowym.



KOTLETY MIELONE Z INDYKA W SOSIE KURKOWYM
Składniki:
  • zmielona pierś z indyka
  • 2 czerstwe bułki
  • 2 jajka
  • sól 
  • pieprz
  • olej
  • bułka tarta
   sos:
  • kurki suszone lub świeże
  • kostka rosołowa
  • śmietana 32% lub 18%
  • cebula
  • masło

Wykonanie:

Mięso wymieszać z rozmiękczonymi bułkami, jajkami, solą, pieprzem.Uformować kulki i obtoczyć w bułce tartej. Smażyć na oleju, aż się kotlety zarumienią.
Sos: 
Na maśle poddusić poszatkowaną cebulę, dodać bulion. Zagotować i zmiksować. 
Kurki oczyścić, zamoczyć na pół godziny. Pokroić, poddusić na maśle i dodać do cebuli z bulionem. Sos doprawić solą, pieprzem. Gotować na wolnym ogniu ok. 15-20 minut. Pod koniec zabielić śmietaną.
Kotlety polane sosem podaję z ziemniaczkami posypanymi koperkiem. Mniam mniam