poniedziałek, 18 listopada 2013

Filmowo

     To była ważna chwila, bo Jasiu po raz pierwszy poszedł do kina!!! Sprawę ułatwiło towarzystwo Dziewczyny syna, Marianny. Dzieciaki długo się nie widziały, stęsknione śmiały się i biegały przed seansem, a potem grzecznie oglądały bajki. Wybór dla Jasia jak najbardziej trafiony, Stacyjkowo w końcu jest o ciuchciach:) Okazało się jednak, że 50 minut to trochę za długo, aby utrzymać dzieciaki w fotelach. Uważam jednak, że wypad na Poranek udał się znakomicie!
     Czekam z niecierpliwością na wyjścia do kina na bardziej "dorosłe" seanse". Filmy animowane to coś, co Mamuśka bardzo lubi! :)

***

     Moje spotkania z X Muzą są znacznie ograniczone do domowego fotela. Ma to swoje plusy oczywiście, odpadają jednak nowości. Sięgnęłam ostatnio do filmów z 2012 roku.

     Na pierwszy ogień poszedł Woody Allen i jego Zakochani w Rzymie.


     Mam zwyczajnie słabość do tego reżysera, jego neurotyczność bawi mnie i wzrusza. Nie tym razem jednak. Filmu nie ratuje ponownie parada gwiazd, z Penelope Cruz na czele. Gwiazda Piratów z Karaibów, sprowadzona do ładnej buźki i świetnej pupy, ewidentnie się marnuje. Ta kobieta ma mega talent, również komediowy, jednak Allen tego nie wykorzystał. Szkoda. 

     Jesse Eisenberg ciągle ma ten sam wyraz twarzy co w historii o powstaniu Facebooka (The Social Network). Wieje nudą od postaci chłopka ulegającego urokowi koleżanki swojej ukochanej.

     W Zakochanych w Rzymie najfajniejsza jest historia Roberto Beniniego, który zostaje pewnego dnia celebrytą. Świetnie pokazany absurd naszych czasów, gdy nie trzeba nic zrobić, powiedzieć niczego mądrego/odkrywczego. Absurd goni absurd. Fajne, lekko zagrane. 

     Po obejrzeniu stwierdziłam, że to najsłabszy film Woodego Allena jaki widziałam do tej pory. A tytuł był zachęcający. A Rzym tak dobrze mi się kojarzy...:)

***

     Na drugi ogień poszedł film Faceci w czerni 3.


     Miałam ochotę na film lekki, łatwy i przyjemny. Uwielbiam Willa Smitha, a sentyment do części pierwszej tylko mnie utwierdził w wyborze.

     Niech za recenzję wystarczą Wam słowa mojego męża: za dużo bzdur, za mało humoru. Oczywiście akcja biegnie wartko, gadżety są, ale magii jedynki brak. Raczej nie polecam tego filmu, chyba, że ktoś, tak ja chce odhaczyć całą serię. Pozostałym odradzam.

      Lepiej posłuchać hitu sprzed lat...:



A może polecicie jakieś fajne filmy z ostatniego roku, dwóch, na długie jesienne wieczory?
Pozdrawiam:)

1 komentarz:

Dziękuję za odwiedziny. Będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz mi komentarz :)