Jakiś czas temu w prasie kobiecej i na blogach modowych zaczęły się pojawiać recenzje książki Max Factor. Człowiek, który dał kobiecie nową twarz.
Jako kobieta, która lubi kosmetyki tego Pana ( do tuszu 2000 calorie często wracam!) czułam się zobowiązana do przeczytania tej biografii. Tym bardziej, ze jego nazwisko pojawiło się w przeczytanej wcześniej Helena Rubinstein. Kobieta, która wymyśliła piękno.
Max Factor urodził się w Łodzi jako Maksymilian Faktorowicz, ale gdy przypłynął do Ameryki urzędnicy zapisali jego dane po swojemu. W książce poznajemy losy Maxa od czasów, które spędził na rosyjskim dworze, aż do jego śmierci, gdy firma świetnie prosperowała. Właściwie to książka bardziej skupia się na tworzeniu marki Max Factor, niż na samym człowieku. Mimo tego, jawi się on jako wielkoduszny pan, którego pasją było upiększanie kobiet, poprzez podkreślanie jej naturalnych zalet.
Mnie chyba najbardziej zafascynował wątek współpracy Maxa z kinem. Okazało się, że z jego usług korzystały wszystkie wytwórnie filmowe, miał swój udział w "tworzeniu" gwiazd, np. pofarbował na rudo słynne loki Rity Hayworth.
Książkę czyta się łatwo, lekko i przyjemnie, jednak trochę jak dla mnie mało w niej samego Maxa Factora. Widać, że autor Fred E. Basten przyłożył się i dokładnie odrobił lekcję. Przejrzał archiwa, przepytał członków rodziny, obecnego właściciela firmy, zapoznał się z badaniami odnośnie stosowania kosmetyków. Szkoda tylko, że wyszło trochę "drętwo". Zabrakło lekkości, trochę więcej chciałabym się dowiedzieć o samym autorze nowoczesnego makijażu.
Najważniejsze z tej książki to pokazanie Maxa Factora jako innowatora i pioniera makijażu. Sprawił, że malowanie się nie tylko zostało zaakceptowane, ale także pożądane.
Reklama dźwignią handlu. Na okładce książki są słowa Gosi Baczyńskiej " Inspirująca historia twórcy nowoczesnego makijażu. Lektura obowiązkowa dla każdego, kto interesuje się modą". Te słowa mnie zachęciły do przeczytania tej książki, ale uważam, że są wyrwane z kontekstu, a Pani nie zapoznała się z tekstem.
Na koniec mam pytanie: używałyście Drogie Panie jakiegoś kosmetyku Max Factor? Byłyście zadowolone? Chętnie poznam Wasze opinie.
tak
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię szminki tej firmy.
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że Max Factor pochodził z Polski ;)
Cóż, wtedy Polska była pod zaborami i oficjalnie to nie nasz krajan :)
UsuńNic nie chcę mówić, ale Helena Rubinstein też z Polski :)
OdpowiedzUsuńLubię biografie więc pewnie po takiej zachęcie sięgnę i po tą.
Używam tylko tuszy i miałam podkład, ale się nie sprawdził :/
Tak, tak, Polska potęgą kosmetyczną! :)
UsuńWystarczy popatrzeć na...Inglota w Ameryce...jak sie świetnie mają...pzdr Gosia
UsuńNie używałam:)
OdpowiedzUsuń