piątek, 28 stycznia 2011

Nałogi?!?

Zawsze się szczyciłam tym, że nie jestem od niczego uzależniona, ale muszę to zweryfikować! Okazuje się, że nie umiem przeżyć miesiąca bez Filmu i Twojego Stylu. Jestem jak narkoman, trzęsą mi się ręce, gdy otwieram skrzynkę pocztową z nadzieją na nowe numery. Ostatnio wciągnęliśmy się z Mężem w oglądanie Dr House'a. Niby "nie muszę" oglądać, ale BARDZO chcę. Dziś zaprogramowałam nagrywarkę na kolejny tydzień, bo akurat na 20:00 przypada pora kąpieli Jasia... Podobnie ma się sprawa z internetem. Niby nie muszę, ale codziennie chociaż na chwilkę odpalam kompa, sprawdzam pocztę, Facebooka i kilka blogów kulinarnych i o scrapowaniu.Na szczęście mogę się obyć bez alkoholu, papierosów nie znoszę. Te moje nałogi są czasochłonne, ale nie groźne, więc się tylko z nich śmieję.
Ciągle myślę o zrobieniu jakieś kartki, tylko nie mogę się zdecydować. Mam do pokazania jeszcze jedną zaległą:

wtorek, 25 stycznia 2011

bla bla bla

Jeszcze jedna zaległa kartka. Od wczoraj jest u nas moja mama, żeby poznać trochę wnuka. Jest nim oczarowana. A Jaś się popisuje, bo jest bardzo grzeczny, mało płacze, dużo śpi. Właściwie to nie wiem do kiedy zostanie...
Nie gotowałam niczego nowego, nie piekłam. Nie mam pomysłu, chociaż nadal przeglądam ulubione blogi. Może w końcu coś zaskoczy?!

czwartek, 20 stycznia 2011

Czas dla siebie?!

Wszyscy mnie ostrzegali, że po urodzeniu dziecka nie będę miała na nic czasu. Nawet na zrobienie obiadu, czy posprzątanie mieszkania. Owszem, nie nie jestem już panią swojego czasu, to dziecko wyznacza rytm dnia, ale jakoś to trzeba ogarnąć. Nie bez znaczenia jest to, że mąż chodzi na zakupy i pomaga przy Janku. Powiedziałabym raczej, że teraz ważniejszy jest syn, niż błyszczący parkiet. 
Od wczoraj chodzi mi po głowie projekt kartki dla położnej, wspaniałej pani Eli, z podziękowaniami za pomoc! Może zrobię ją wieczorkiem?!
Póki co jeszcze jedna zaległa kartka. Niestety znowu nie wiem, gdzie znalazłam kurs na kwiatka...Nie wyszedł idealnie, bo papier nie taki jak trzeba.

środa, 19 stycznia 2011

Beksa?

Okazuje się, że mam trochę zaległości kartkowych. Mam kilka jeszcze niepublikowanych, może to i dobrze?Kartka powstała w dniu, kiedy miałam ochotę na kolor niebieski.
Wszyscy twierdzą, że kobiety w ciąży są humorzaste i niestabilne emocjonalnie. Mogę potwierdzić, ale to co teraz ze mną się dzieje to szok. Całe dwa dni ryczałam jak bóbr. Byłam zawiedziona, że mimo starań nie mam pokarmu, aby wykarmić syna piersią. Moje marzenie legło w gruzach. Na szczęście Mąż ma do mnie cierpliwość i jakoś mnie przekonał, że to nie koniec świata. Dziecko karmione butelką też ma szanse rosnąć zdrowo. 
Mam nadzieję, że płaczliwość minie w miarę szybko, bo sama z sobą się męczę...
Położna środowiskowa trafiła mi się świetna. Bardzo miła i kompetentna kobieta. Świetnie pokazuje i tłumaczy świat malucha. W ciąży przeczytaliśmy mnóstwo artykułów i książki, ale jednak najlepiej jak ktoś pokaże co i jak. Jestem Pani Eli bardzo wdzięczna za pomoc i wsparcie.

piątek, 14 stycznia 2011

Urodziłam synka!

Hurra! 

Nie odzywałam się przez jakiś czas, bo w piątek 7 stycznia urodziłam synka Jasia. Ważył 3880g, 58cm, dostał 10pkt A. Po dwóch dniach wyszliśmy do domu i tak trwa nasza przygoda z dzieckiem. Jesteśmy z mężem bardzo zaaferowani, ale także zmęczeni. Powoli wdrażamy się w nowe obowiązki. W wolnej chwili napiszę coś więcej i może dam jakieś zdjęcie.

środa, 5 stycznia 2011

Podsumowanie ubiegłego roku

Rok 2010 minął niepostrzeżenie. To był rok zdecydowanie "ciążowy", mimo iż, było mnóstwo innych, także ważnych zdarzeń. 
W styczniu był wyjazd rodzinny w góry na narty i kupno nowego, bezpieczniejszego auta. W lato udało nam się dwa razy pojechać nad morze, wrzesień zapamiętam do końca życia, bo tyle grzybów to nigdy wcześniej nie uzbierałam, a w październiku urodziła się siostrzenica Klaudia. Prawie cały rok jednak minął pod znakiem ciąży! Nic tego nie zmieni, tak jak ten rok zapamiętam dokładnie, bo teraz urodzi się Jaś. Wszystko już czeka przygotowane, ale jakoś nie spieszy mu się na ten świat...

Czas mi miło płynie, całkiem dobrze znoszę ciążę, jeszcze mam czas na wymyślanie sobie zajęć. Dziś zrobiłam pizze według przepisu siostry. 

PIZZA WIOLKI

Składniki:  ciasto
  • 2 jajka
  • 0,5kg mąki
  • szklanka mleka
  • 5 dag drożdży świeżych
  • 4 łyżki oliwy
  • dodatki (co kto lubi: ser, wędlina, pieczarki, oliwki, pomidor, papryka)
  • oregano, bazylia
  • sól. cukier
   sos pomidorowy
  • 4 ząbki czosnku
  • garść świeżych liści bazylii
  • łyżeczka suszonego oregano
  • sól
  • pieprz
  • oliwa
  • 3 puszki rozdrobnionych pomidorów bez skóry (pulpa)
  • łyżeczka cukru
     
     
    Wykonanie:
    Ciasto
     Podgrzewam lekko mleko.
    Mąkę przesiewam do miski, dodaję pokruszone drożdże, odrobinę cukru i soli, roztrzepane jajka oraz podgrzane mleko. Wyrabiam całość do momentu, aż ciasto zacznie odchodzić od ręki i miski. Odstawiam do wyrośnięcia, na jakieś 15 minut. Po tym czasie dodaję oliwę, zagniatam i znów odstawiam do wyrośnięcia na jakieś 30-40 minut.
    Następnie dzielę ciasto na części i wałkuję na pożądaną grubość. Następnie przekładam na blachę przykrytą papierem do pieczenia i nakładam sos pomidorowy i pozostałe składniki.
         Sos
         Czosnek przeciskam przez praskę i podsmażam w garnku na oliwie. Dodaję suszone       oregano, pomidory z puszki, świeże liście bazylii podarte na strzępy, sól, pieprz, cukier - dokładnie mieszam i podgrzewam kilkanaście minut aż sos zgęstnieje.

Bardzo ważna jest temperatura!!! Zawszę piekę pizzę  w temperaturze 220stopni przez ok 10-15 minut maksymalnie.




Smacznego!!!

niedziela, 2 stycznia 2011

Urodzinowo c.d.

Wczoraj zrobiłam kolejne dwie kartki. Inspirację na kwiatka znalazłam tu .


Urodzinowo

ciasto do kawy
Wyjątkowy to rok, ponieważ generalnie zapomniałam o swoich urodzinach. Tzn. wiedziałam, że mam, ale niewiele o nich myślałam. Zawsze na koniec roku robiłam bilans, martwiłam się duperelami, generalnie łapałam tzw. doła. Teraz stało się inaczej, bo wszystkie myśli skoncentrowałam na ciąży, tym, że mija mi termin porodu. Jakoś tak niepostrzeżenie nadszedł dzień urodzin i jest świetnie!