W czasie wycieczki do Berlina wybraliśmy się całą naszą 20 osobową grupą do tureckiej restauracji na kolację. Zaprowadził nas tam okoliczny mieszkaniec, nasz nieoficjalny przewodnik po mieście.
Po całym dniu zwiedzania wszyscy byli bardzo zmęczeni, ale także głodni. Perspektywa ciepłego posiłku podziałała relaksująco i kojąco na wszystkich.
Jeszcze w drzwiach zostaliśmy miło powitani, a chwilę po tym jak usiedliśmy na stole zaczęły się pojawiać pierwsze smakołyki. I wino...
Na początku dostaliśmy specyficzny chleb. Po przekłuciu go widelcem, w środku okazał się pusty. Pachniał i smakował obłędnie. Gdyby ktoś miał przepis na to cudo to poproszę!
Do chleba dostaliśmy całe półmiski przekąsek, którymi zwyczajnie w świecie się najadłam. Były klopski, ruloniki ciasta francuskiego z nadzieniem, trójkąty z zieleninką, pomidorki, itd. Mniam...
Po przystawce moi towarzysze podróży zamówili m. in. takie dania:
Bakłażan z kaszą i papryczkami
Szaszłyk jagnięcy
Sałatka z kurczakiem (mega porcja)
Restauracja urządzona prosto, ale ze smakiem. Przyjemne kolory i bardzo miła obsługa. Było bardzo sympatycznie...Więcej o wycieczce pisałam tu.
***
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za odwiedziny!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny. Będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz mi komentarz :)