wtorek, 18 października 2011

Widziałam film

"Ray" to opowieść o legendarnym muzyku, któremu udało się z powodzeniem połączyć w twórczości soul, jazz, gospel i blues.


W rolę głównego bohatera wcielił się Jamie Foxx, za którą otrzymał Oscara. I nie dziwię się... Jamie wręcz idealnie odtworzył rolę niewidomego muzyka, świetnie się poruszał. Jeśli ktoś kiedykolwiek widział jakiś wywiad z Rayem Charlesem, teledysk do jego piosenki, czy też fragment koncertu, nie będzie mógł wyjść z podziwu dla kreacji aktorskiej Jamiego Foxxa. W pewnym momencie w ogóle zapomina się, że to film fabularny. Ogólnie postacie były bardzo naturalne, nie czuło się ani grosza sztuczności w ich graniu.
Film ten warto także obejrzeć ze względu na muzykę. Piosenki Raya Charlesa trafią do każdego odbiorcy w trakcie oglądania filmu. Świetnie dobrane kawałki, pokazane etapy ich powstawania.
Może nie ma tu żadnych nowinek gatunkowych, ale jest to doskonała robota aktorska, scenograficzna, reżyserska. Myślę, że warto poświęcić te prawie 2,5 godziny w jakiś jesienno – zimowy wieczór. Muzyka Raya Charlesa ciągle brzmi świeżo i energetycznie.

Chyba każdy słyszał:
Dzisiaj są urodziny mojej siostry, dlatego korzystając z okazji składam 
serdeczne życzenia: zdrowia, szczęścia, pomyślności oraz wygranej w lotto :)
100 Lat!!!

1 komentarz:

  1. dziekuje za zyczenia i piękną karteczke!!! buziaki wiolka!!! ukochaj mojego chrześniaka

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny. Będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz mi komentarz :)