środa, 19 stycznia 2011

Beksa?

Okazuje się, że mam trochę zaległości kartkowych. Mam kilka jeszcze niepublikowanych, może to i dobrze?Kartka powstała w dniu, kiedy miałam ochotę na kolor niebieski.
Wszyscy twierdzą, że kobiety w ciąży są humorzaste i niestabilne emocjonalnie. Mogę potwierdzić, ale to co teraz ze mną się dzieje to szok. Całe dwa dni ryczałam jak bóbr. Byłam zawiedziona, że mimo starań nie mam pokarmu, aby wykarmić syna piersią. Moje marzenie legło w gruzach. Na szczęście Mąż ma do mnie cierpliwość i jakoś mnie przekonał, że to nie koniec świata. Dziecko karmione butelką też ma szanse rosnąć zdrowo. 
Mam nadzieję, że płaczliwość minie w miarę szybko, bo sama z sobą się męczę...
Położna środowiskowa trafiła mi się świetna. Bardzo miła i kompetentna kobieta. Świetnie pokazuje i tłumaczy świat malucha. W ciąży przeczytaliśmy mnóstwo artykułów i książki, ale jednak najlepiej jak ktoś pokaże co i jak. Jestem Pani Eli bardzo wdzięczna za pomoc i wsparcie.

3 komentarze:

  1. To ciezki okres, ale przejdzie..... :) jak tylko hormony wroca na swoje miejsce. Dobrze,ze masz wsparcie w Mezu, to bardzo wazne, zreszta jak juz sama zauwazylas :) Ja tez nie mialam pokarmu, ale po 5 dniach sie pojawil i karmie do tej pory (moja corcia ma juz roczek :)).Nie mozna sie poddawac w zadnej sytuacji. A mama jestes najlepsza, kazda z Nas jest :), obojetnie, czy karmi piersia,czy butelka, czy chce jak najszybciej wrocic do pracy, czy zostac w domu, czy robi tak, czy tak.... :) Zawsze sluchaj siebie!!!!!! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja się poddałam z karmieniem piersią po 11 dniach od porodu. Ilości jakie produkuję są mikroskopijne. A planowałam karmić do roku...Trudno...

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczesliwa mama to szczesliwe dziecko i nie wazne na jakim mleczku :) teraz takie sa czasy, ze butelka w pelni zastepuje matczyne mleczko :) Glowa do gory :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny. Będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz mi komentarz :)