Jestem znowu na "wyjeździe" i tym razem nie zabrałam nic do scrapowania. Brakuje mi moich przydasi! Mogę jedynie pokazać albumik, który zrobiłam dla Dziadków Jasia. Będzie kilka fotek, bo nie zamierzam rozpowszechniać zdjęć, na których nie ma mnie, synka, kota, albo męża.
Muszę się przyznać, że nie spodziewałam się, że zrobienie takiego maleństwa zajmie mi tyle czasu. Pomijam wybór zdjęć i ich wydrukowanie. Kolejnym krokiem było stworzenie bazy i zbindowanie. Zrobiłam to w punkcie ksero, koszt 3 zł (niestety nie za ładny plastik). Potem do każdego zdjęcia dobierałam papiery i dodatki, kleiłam, wycinałam. Wyszedł album 12,5x13cm, ma 7 kart.
Cóż, efekt nie jest porażający, ale jak to mówią: "pierwsze koty za płoty". Jestem z siebie dumna!
Najważniejsze jednak dla mnie jest to, że zdobyłam nowe, cenne doświadczenie. Wiem już co można zrobić inaczej, jak przyspieszyć, zaplanować.
Album dostali tylko jedni dziadkowie, bo nie wyrobiłam się czasowo. W planach mam już kolejny, może w ramach "zająca"?
Zamówiłam sobie troszkę papierów z LEMONADE, więc po powrocie do domu zabiorę się ostro do pracy...A pomyśleć, że zaczynałam od bloku technicznego, zwykłych nożyczek, kleju i jakiś naklejek?! Apetyt rośnie w miarę jedzenia! Ciągle mi mało papierów, stempli, wstążek, nie wspomnę, że przydałaby się bindownica. W sklepie Tchibo znalazłam takie szczypce, jestem ciekawa, czy ktoś ma i używa? Wydaje mi się, że przydałby się do robienia np. albumów.
Jak widać mam trochę pomysłów jak wydać pieniądze na swoje hobby! Już nawet kupowanie ciuchów mnie tak nie bawi jak dawniej. Szok!
Dziękuję wszystkim czytającym za odwiedziny, życzę miłego poniedziałku!
zdolniacha jesteś:) ..co do zimy to też ubolewam - właśnie przeglądałam zdjęcia z ubiegłej , pełno śniegu .. sanki , szaleństwo :) i wielki bałwan :)
OdpowiedzUsuń