Zjawiam się po dłużej nieobecności...Z kilku powodów, ale właściwie mogę tylko przeprosić tych, którzy mimo wszystko zaglądali szukając nowych informacji. Przepraszam.
Grudzień to specyficzny czas, a my już z Jasiem tradycyjnie byliśmy przeziębieni. Ponad tydzień wyjęty z życiorysu, chłopak nie "załapał" się niestety na sanki, ale chyba jeszcze spadnie śnieg?
Odpadły spacery, ale zobaczyłam jakiś film, przeczytałam kolejną książkę, więc będę miała co opowiadać.
W ostatnią sobotę byłam na kiermaszu, gdzie pokazałam czym się zajmuję. Było bardzo miło, chociaż odwiedzający nie za bardzo dopisali. Dla mnie najważniejsze było to, że mogłam wyjść z domu sama i porozmawiać z innymi dorosłymi. Z tego wszystkiego zapomniałam zrobić jakieś sensowne zdjęcia mojego "stanowiska", obudziłam się pod koniec...
Właśnie sobie uświadomiłam, że nie mam sfotografowanych kilku rzeczy, no i już ich nie mam... Hmmm...Taki zabiegany to czas.
To na kiermaszu zrobiłam zdjęcie zakładek...Dobry pomysł na prezent?
Kiermasz odbył się w Poznaniu w Cafe Kika przy Placu Kolegiackim, które jest miejscem bardzo przyjaznym dla rodziców z dziećmi. Polecam, bo serwują dobrą kawę i obłędny sernik. Mniamm...
***
Dla koleżanki Jasia, małej sąsiadki, zrobiłam notesik z kotkiem. Sara właściwie to odwiedza naszego Tobisia...
Kolory stereotypowo różowe, ale co tam! Do "kompletu" zrobiłam różową bombkę, ale nie mam zdjęcia.
***
Mam już większość prezentów, ale czeka mnie jeszcze trochę chodzenia po sklepach. Na szczęście mam już pomysły, więc nie jest tak źle! Jak to u Was wygląda?
ps. Nie zrobiłam w tym roku pierniczków, pierwszy raz od wielu lat.
Dzięki za odwiedziny:)
Z fotografowaniem dzieł to tak właśnie jest :-) ja też czasami załapie jak już wypłynie do klienta :-)
OdpowiedzUsuń