czwartek, 12 grudnia 2013

Wish list czyli...

     Co zajrzę na jakiegoś bloga to widzę zrobione listy życzeń do Mikołaja. Nigdy czegoś takiego praktykowałam, bo niewiele mi potrzeba do szczęścia, ale ... Może jestem dziwna, ale ja zawsze się cieszę z tego co dostanę. Serio. Wychowano mnie w poczuciu, że liczy się gest, a nie wartość materialna. Doceniam trud wybrania, zakupienia i zapakowania.

     Zgodnie z panującą jednak modą na robienie list, spędziłam wiele chwil na dumaniu czego mi potrzeba. Pewnie mogłabym sama sobie to kupić ( może nie od razu), ale chyba nie do końca są to rzeczy niezbędne.
Lista zrobiona, choć "wymęczona". A dokładnie dwie listy. Jedna to wersja hobbystyczna, druga kobieca :)

HOBBY


1. Tablica do bigowania. Generalnie zbędna, aczkolwiek niezwykle ułatwiająca pracę przy robieniu np.pudełek. Przydałaby mi się ostatnio...
2. Mój ulubiony sklep z materiałami do rękodzieła. Papierów, tekturek, taśm i wykrojników NIGDY nie jest za dużo...
3. Namiot bezcieniowy. Coś nad czym dumam od dawna, a co ułatwia fotografowanie przy takich okolicznościach przyrody jakie mamy w obecnej porze roku.

KOBIETA


1. Piżama. Niby nic wielkiego, ale mam braki w tym temacie, a znalezienie odpowiedniej graniczy z cudem. W rozsądnej cenie oczywiście. Musi mieć długie spodnie i krótki rękawek, bawełniana, bez dziwnych nadruków i słodkiej kolorystyki. 
2. Prenumerata Twojego Stylu. Każdy, kto mnie dłużej zna, że czytam od wielu lat i niezmiennie jest to moja comiesięczna "odrobina luksusu na co dzień" :)
3. To nie jest zwykła bransoletka. To Lilou z zawieszkami: serce byłoby z literką K, a koniczynki to J i P. 
4. Hula Hop z wypustkami. W dzieciństwie uwielbiałam "kręcić", a dziś mogłabym to połączyć z rozbijaniem tkanki tłuszczowej. Znaczy opony...
5. Torebka firmy Parfois. Lubię ich wzornictwo, wykonanie też całkiem, całkiem...Chociaż miałabym problem z wyborem modelu.

     Muszę się przyznać, że wymęczyłam to wszystko. Niektóre z tych rzeczy chodziły za mną od dawna, niektóre wyszukałam, ale dzięki temu wiem, na co zbierać. 
     Poza wszelką wątpliwość zaś najtrafniejszym prezentem jest książka! Absolutnie!!!

Tym jakże świątecznym wpisem piszę DOBRANOC :)

Ps. Jeśli zrobiliście takie listy na swoich blogach, dajcie znać. Chętnie poczytam i się zainspiruję!

3 komentarze:

  1. Ja też cieszę się zawsze, nawet gdy prezent średnio się udał. ALe nauczono mnie, że nie wolno sprawiać przykrości komuś, kto się starał :)
    Moja wish list jest niezbyt długa również....

    OdpowiedzUsuń
  2. hej, Ja sobie kupiłam takie hulahop..szybko sie go pozbyłam,
    "siniaki na brzuchu" też na szczescie znikły...
    pzdr Gosia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem o tych siniakach, ale potem podobno jest lepiej. :) Tego się trzymam!

      Usuń

Dziękuję za odwiedziny. Będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz mi komentarz :)