Najpierw przyszło jedno zamówienie na kartkę z okazji ślubu, potem drugie, więc poszłam "za ciosem" i zrobiłam kolejne dwie. Na zapas, hehe. Ostatnimi czasy kartkuję raczej sporadycznie, powiedziałabym "od wielkiego dzwonu", ale cóż...
Obejrzałam wieczorami kilka filmów (żaden nie był super :( ), przeczytałam kolejną biografię, ale to co mnie ostatnio kręci, to bieganie. Za mną pierwsze 6 km, co dla mnie wyczyn nie lada, a planuję więcej. Nie, nie zamierzam startować w maratonie!
Miało być o kartkach ślubnych, więc proszę. W prostocie siła, ale trochę się pomęczyłam z przyklejeniem tych serduszek.
Nr 2
Nr 3
Ha! Fioletowe piórka zrobiłam sama według kursu znalezionego na Pinterest.
Nr 4.
Ta ostatnia kartka jest moją ulubioną, bo nietypowa. Dla mnie. Raczej nie stosuję postarzeń, nie gniotę, nie maltretuję papieru, a tu: proszę! Zdjęcia nie oddają jej uroku, bo powiem nieskromnie, że mi się udała.
Tym przyjemnym akcentem dziękuję za uwagę i życzę udanego długiego weekendu.
przepiękne karteczki:)
OdpowiedzUsuń