czwartek, 31 października 2013

A w Paryżu...

     Tak jak napisałam, tak też robię. Śpię mniej, chociaż bardziej dlatego, że dzieci się uwzięły, niż ja nastawiam budzik. Efekty są (poza "workami pod oczami"), bo zrobiłam już kilka kartek świątecznych, które sfotografuję wkrótce i pokażę, ale także skończyłam czytać kolejną książkę! A na półce pojawiły się kolejne, bo wysłałam jakiś czas temu zdjęcie na konkurs i zdobyłam pierwszą nagrodę.

 

     Dzisiaj jednak chcę opowiedzieć o Paryżu, a konkretnie o tym, jak rodzice francuscy wychowują dzieci, że nie grymaszą...


     Pamela Druckerman to Amerykanka, której przyszło żyć i wychowywać trójkę swoich dzieci w stolicy Francji. W pierwszym rozdziale dokładnie opisuje pomysł napisania tejże książki, pod wiele mówiącym tytułem: Francuskie dzieci nie rzucają jedzeniem...

     Jest to książka zdecydowanie dla wszystkich tych, którzy spodziewają się potomstwa, albo takowe już posiadają. To nie jest poradnik, ale raczej dogłębna analiza społeczna. Autorka z "dziennikarską dociekliwością tropi tajemnice francuskiego wychowania".

     Zaczyna od tematu ciąży, podejścia do zmieniającego się ciała, diety, ćwiczeń, potem pisze o nieprzespanych nocach, karmieniu naturalnym, albo mlekiem modyfikowanym, o powrocie do pracy, żłobkach, przedszkolach, kłopotach intymnych (refundowana rehabilitacja krocza!!!?), a także zmieniającymi się relacjami między partnerami.

     To co mi się podoba w tej książce, poza stylem pisania ("lekkie pióro"), to sposób, w jaki autorka porównuje systemy wychowania: amerykański (polski też pasuje), i francuski. Wyjaśnia dokładnie z czego wynikają różnice i jakie są skutki. A najważniejsze, że poznajemy odpowiedź pytanie z tytułu książki, dlaczego w Paryżu dzieci nie grymaszą...
     Korci mnie, żeby chociaż w skrócie opisać pewne zasady, ale tego nie zrobię. Nie zabiorę Wam przyjemności przeczytania tej książki! Wiem, że czytanie o dzieciach wieczorem, gdy one w końcu już zasną, a wy padacie na twarz ze zmęczenia, jest ostatnią rzeczą o której marzycie, ale warto. Pomijając aspekt "wiedzy", to książka napisana jest lekko, z dystansem i humorem. Czyta się bardzo przyjemnie, a ja wiem, że muszę popracować nad cadre...

     Polecam gorąco W Paryżu dzieci nie grymaszą! :):):)

1 komentarz:

Dziękuję za odwiedziny. Będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz mi komentarz :)