Dzisiaj jednak chcę opowiedzieć o Paryżu, a konkretnie o tym, jak rodzice francuscy wychowują dzieci, że nie grymaszą...
Jest to książka zdecydowanie dla wszystkich tych, którzy spodziewają się potomstwa, albo takowe już posiadają. To nie jest poradnik, ale raczej dogłębna analiza społeczna. Autorka z "dziennikarską dociekliwością tropi tajemnice francuskiego wychowania".
Zaczyna od tematu ciąży, podejścia do zmieniającego się ciała, diety, ćwiczeń, potem pisze o nieprzespanych nocach, karmieniu naturalnym, albo mlekiem modyfikowanym, o powrocie do pracy, żłobkach, przedszkolach, kłopotach intymnych (refundowana rehabilitacja krocza!!!?), a także zmieniającymi się relacjami między partnerami.
To co mi się podoba w tej książce, poza stylem pisania ("lekkie pióro"), to sposób, w jaki autorka porównuje systemy wychowania: amerykański (polski też pasuje), i francuski. Wyjaśnia dokładnie z czego wynikają różnice i jakie są skutki. A najważniejsze, że poznajemy odpowiedź pytanie z tytułu książki, dlaczego w Paryżu dzieci nie grymaszą...
Korci mnie, żeby chociaż w skrócie opisać pewne zasady, ale tego nie zrobię. Nie zabiorę Wam przyjemności przeczytania tej książki! Wiem, że czytanie o dzieciach wieczorem, gdy one w końcu już zasną, a wy padacie na twarz ze zmęczenia, jest ostatnią rzeczą o której marzycie, ale warto. Pomijając aspekt "wiedzy", to książka napisana jest lekko, z dystansem i humorem. Czyta się bardzo przyjemnie, a ja wiem, że muszę popracować nad cadre...
Polecam gorąco W Paryżu dzieci nie grymaszą! :):):)
Oj Ty, mogłabys uchylić rąbka tajemnicy ;)
OdpowiedzUsuń