Dawno już nie miałam takiej przyjemności z czytania jak w ostatni weekend. Mąż zarekomendował mi "Katedrę w Barcelonie" Ildefonso Falconesa.
Niech nikogo nie zwiedzie tytuł, książka nie opowiada o katedrze, stanowi jedynie ona tło, jej budowa odmierza czas głównemu bohaterowi. Autor doskonale przedstawił okres średniowiecza, prawa rządzące miastem, jego obroną, cechami i mieszkańcami. Mamy tutaj możliwość poznania mechanizmu działania inkwizycji, handlu i środków płatniczych, rolę papiestwa, wojny i brutalność wpisaną w kreowany obraz epoki. A wszystko to "przy okazji" zaznajamiania się z losami rodziny Estanyol.
W "Katedrze w Barcelonie" mamy do czynienia z powieścią historyczną, obyczajową i miłośną. Wszystko napisane barwnie, akcja toczy się wartko, każdy bohater wyczerpująco opisany i umotywowany.
Książka mnie pochłonęła, nie mogłam się oderwać, właściwie przeniosłam się do średniowiecznej Barcelony.
Polecam wszystkim poszukującym dobrej literatury, ale przede wszystkim wielbicielom i pasjonatom Barcelony. Pozycja obowiązkowa, obok Cienia Wiatru.
♥♥♥ Książka miód, cud i orzeszki :) ♥♥♥
OdpowiedzUsuń