Pogoda może nie jest fantastyczna, ale trochę słoneczka było (będzie?). Zrobiliśmy sobie wycieczkę do Ciechocinka, gdzie prababcia Jasia zaczęła wczoraj pobyt! To niesamowite miejsce. Wjeżdżając poczuliśmy się jak w nadmorskiej miejscowości. Wszędzie pełno spacerowiczów, "ogródki", specyficzna zabudowa, ośrodki zachęcające do zamieszkania. Mieliśmy szczęście, bo pogoda była słoneczna, więc miło się spacerowało po parku zdrojowym i w okolicy tężni. Zadziwiające jest to, że pobierają za to opłatę!!! Szok. Nie dość, że kuracjusze to w 90 procentach emeryci, którzy raczej kasą "nie śmierdzą", to przecież płacą opłatę klimatyczną. Rozumiem, że każda gmina chce zarobić, ale żeby chociaż było widać jakieś inwestycje... Wejście na tężnię też kończy się pobraniem haraczu: dorośli 4zł, dzieci płacą połowę. A widok średni, tylko zaniedbany park. Chyba wychodzą z założenia, że wystarczy samo wdychanie solanek jako atrakcja? Generalnie było miło.
1 maja spędziliśmy na działce w lesie u teściów. Był grill, rzuty do kosza, koszenie trawy, spacer. Milusio. Uwielbiam to miejsce, a Jasiu był tam po raz pierwszy. Tato dał mu pierwszą lekcję gry w piłkę...
Nie lubię tego, że w takich właśnie ośrodkach wypoczynkowych, zarabia sie na wszystkim. To niedorzeczne czasami TYm bardziej, że jak sama mówisz, jakośc watpliwa... Ale najważniejsze, że się dobrze bawiliście mimo wszystko :)
OdpowiedzUsuń